poniedziałek, 31 sierpnia 2009

Kukiz - Heil Sztajnbach



Chwała Sztajnbach

(To są nasze Święte Niemcy,

Widzę je piękne i perspektywiczne,

Widzę Was z dalekimi możliwościami,

Moja kochana walka,

nie jestem bezpodstawnie znany)

To tutaj jest mój dom,

bo tamten mi zabrali Hitler i Stalin ręka w rękę szli

Ribentropp Mołotow razem ustalali

Jak mordować ludzi by w dostatku żyć

Jeden we Lwowie a drugi w Auschwitz

o dziadkach moich mówię kąpiesz się w ich krwi

Jesteś politykiem jak Adolf na fali,

Marzysz o tym by wołano Ci

Jeden naród,

Jedna ojczyzna,

Polacy won.

Chwała Sztajnbach

To tutaj jest mój dom

Z tamtego wypędzili, twoi dziadek, stryjek, wujek oraz jego brat

Wspólnie z kolegami z Armii Czerwonej

W Europie Krzyży sadzili las

Pomódl się Kobieto za tych swoich braci

Których siłą w Wermacht Adolf Hitler brał

Pomódl się na grobach tych co poginęli

Zostaje tutaj ty zostań tam...


Autor tekstu: Paweł Kukiz


powiernictwo-polskie.pl

niedziela, 30 sierpnia 2009

Żądają przeprosin od Polski za "czystki etniczne"

Rada obwodu Tarnopola na Ukrainie przyjęła z inicjatywy nacjonalistycznej partii Swoboda apel, w którym żąda przeprosin od Polski za "czystki etniczne" podczas II wojny światowej. Krytykuje też uchwałę polskiego sejmu z 15 lipca w sprawie tragicznego losu Polaków na Kresach Wschodnich.

"Żądamy od Rzeczypospolitej Polskiej oficjalnych przeprosin za czystki etniczne, które przeprowadziła Armia Krajowa w latach II wojny światowej na etnicznych ziemiach ukraińskich" - głosi apel tarnopolskiej rady obwodowej, cytowany przez portal Zaxid.net.

Rada stwierdza, że w uchwale polskiego Sejmu "narodowowyzwoleńczą walkę OUN-UPA zakwalifikowano, jako 'czystki etniczne', a odwieczne ukraińskie ziemie Wołynia, jako 'kresy wschodnie'".

Podkreśla, że OUN-UPA prowadziła walkę o niepodległość Ukrainy przeciwko "wszystkim okupantom". Na Wołyniu - oznajmiają deputowani - nacjonaliści ukraińscy walczyli przeciw "polskim okupantom" i ich planom "zagrabienia części Wołynia i pozbawienia Ukraińców prawa do bycia gospodarzami na swojej ziemi".

"Dlatego uchwała polskiego sejmu nie odpowiada prawdzie historycznej i może być traktowana, jako zamach na integralność terytorialną Ukrainy" - głosi apel, określając krok polskiego sejmu jako nieprzyjazny i wzywając najwyższe władze Ukrainy, by wydały jego ocenę polityczną i prawną.

Według Zaxid.net apel skierowany jest też do ambasady polskiej. Portal nie wyjaśnia, czy został tam przekazany.

Deputowani tarnopolskiej rady wskazują też na inne ostatnie wydarzenia w Polsce, które ich zdaniem mają "wyraźnie antyukraiński charakter". Wymieniają tu m.in. likwidację programu telewizyjnego "Telenowyny", przypominając, że była to jedyna ogólnopolska audycja informująca o życiu ukraińskiej mniejszości w Polsce.

Oskarżają "określone siły polityczne" w Polsce o rozpętanie "antyukraińskiej kampanii".

W przyjętej jednomyślnie przez polski sejm 15 lipca uchwale w sprawie "tragicznego losu Polaków na Kresach Wschodnich" podkreślono, że tragedia Polaków na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej "winna być przywrócona pamięci historycznej współczesnych pokoleń". Przypomniano, że w lipcu minęła 66. rocznica "rozpoczęcia przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińską Powstańczą Armię na kresach II Rzeczypospolitej tzw. antypolskich akcji - masowych mordów o charakterze czystki etnicznej i znamionach ludobójczych".

Złożono hołd "pomordowanym rodakom i obywatelom polskim innych narodowości". Posłowie wyrazili też "szczególne uznanie i wdzięczność tym Ukraińcom, którzy często z narażeniem własnego życia pomagali i ratowali swych polskich sąsiadów".

Wszechukraińskie Zjednoczenie Swoboda zdobyło najwięcej głosów w przedterminowych wyborach do tarnopolskiej rady obwodowej w marcu tego roku. Według informacji ze strony internetowej rady Swoboda ma w niej 50 na 108 deputowanych.

za wp.pl

Grunwald w drewnie


Zielonogórski rzeźbiarz Jan Papina tworzy w drewnie "Bitwę pod Grunwaldem" w skali 1:1. Artysta rozpoczął pracę cztery lata temu, zakończenie planuje na przyszły rok, na 600-letnią rocznicę historycznego wydarzenia. Drewniany Grunwald będzie prawdopodobnie największą płaskorzeźbą na świecie.

czwartek, 27 sierpnia 2009

II śląskie eNDorado

Projekcja filmów patriotycznych (w tym nagrodzony w Gdyni "Zamach stanu" reżysera Ryszarda Filipskiego), koncert płyty "Twardzi jak stal" - muzyczny hołd dla NSZ.


Start:
12 września 2009
Kino: 12:30
Koncert: 17:00

Miejsce:
Kino Światowid - ul. 3 maja 7
Klub "Kultowa" - pl. Miarki 6
Katowice

Cena: 10 zł.
Rezerwacje: slaskie.endorado@o2.pl

Organizatorzy: Fundacja Inicjatyw Lokalnych "Optima", Stowarzyszenie "Endecja.pl"
Patronat honorowy: Związek Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych
Patroni medialni: TVP Katowice, Mysl.pl, Phalanx.pl, Polityka Narodowa

PLAKAT

Hallmann w hołdzie Powstaniom Śląskim

90 lat temu po tygodniu walk upadło I powstanie śląskie. Wybuchło ono spontanicznie i praktycznie bez przygotowania nie miało więc wielkich szans powodzenia. W obliczu przewagi wroga zakończyło się klęską. Nie był to jednak koniec a dopiero początek walki Ślązaków o polski Śląsk. Podjęto jeszcze dwie próby - w 1920 i 1921 roku. Efektem była zmiana granic na korzyść Polski.

Niestety Polacy (w tym także mieszkańcy Śląska) niewiele wiedzą o tych powstaniach. Są one niejako w cieniu narodowych tragedii 1830, 1863, 1944. Stąd też pojawił się pomysł przywrócenia pamięci, wskrzeszenia tego tematu w świadomości Polaków. Oczywiście najlepiej byłoby nakręcić dobry film - produkcję w stylu irlandzkiego Michaela Collinsa lub choćby łotewskiego Rigas sargi. Niestety takie przedsięwzięcia są związane z ogromnymi kosztami. Stąd też zdecydowano się nagrać płytę z utworami będącymi opowieścią o tamtych czasach, o familokach zamienionych w twierdze - płytę, na której zabrzmią nasze śląskie Foggy dew.

Z założenia ma być to projekt spójny - w formie i treści, w którym każdy utwór będzie częścią opowieści rozpoczynającą się w 1919 roku a kończącą w 1921. Grupa tworząca ten projekt nie jest jeszcze zamknięta i do końca tego roku na pewno taka pozostanie. Każdy więc kto chciałby wziąć udział w pracach nad płytą będzie mile widziany. Efekty prac ujrzą światło dzienne w 2011 roku - w 90 rocznicę wybuchu III powstania śląskiego.


za hallmann.art.pl

niedziela, 16 sierpnia 2009

Węgierska Wyspa Wolności

Zakończyła się IX edycja węgierskiego festiwalu Magyar Sziget. Przez ponad tydzień mała miejscowość Veröce była mekką dla kilkunastu tysięcy młodych węgierskich patriotów. W tym roku redakcja phalanx.pl wybrała się na Węgry, by uczestniczyć w tym największym w Europie festiwalu patriotycznym.

Festiwal odbywał się w dużym ośrodku rekreacyjnym. Spora część uczestników mieszkała na miejscu w domkach campingowych lub w namiotach. O popularności festiwalu świadczyć może fakt, że po naszym przyjeździe okazało się, że nie można już kupić karnetów, gdyż ... zabrakło specjalnych, czarnych opasek-biletów zakładanych na nadgarstek.

Na terenie ośrodka znajdował się duży namiot, w którym w ciągu dnia odbywały się wykłady o tematyce historyczno-politycznej a wieczorami koncerty. Miłośnicy X-muzy mogli w specjalnym namiocie oglądać filmy (puszczano m.in. „Katyń” A. Wajdy), a fani muzyki tożsamościowej uzupełnić swoje zbiory płytowe w licznych stoiskach z płytami. A jest w czym wybierać: na festiwalu wystąpiło kilkadziesiąt grup, które mają już niemały dorobek.

Ci, którzy preferowali bardziej aktywne formy spędzania czasu mogli (przy aktywnej pomocy ze strony członków bractw rycerskich) nauczyć się strzelania z łuku, spróbować swoich sił w rzucie dzidą (bojową) lub rozegrać mecz piłki nożnej.

Najważniejsze były jednak rozmowy i dyskusje – bo Magyar Sziget to przede wszystkim miejsce spotkania Węgrów mieszkających nierzadko poza granicami Węgier: na Słowacji, w Serbii i Rumunii.

Wszyscy ci, którzy nie uczestniczyli w festiwalu bezpośrednio, mogli śledzić jego przebieg dzięki transmisjom prowadzonym przez dziennikarzy internetowego radia „Szent Korona Radio” (www.szentkoronaradio.com).

W tym roku na Magyar Sziget pojawiło się sporo delegacji z zagranicznych organizacji narodowych. Oprócz naszej, polskiej grupy były więc liczne reprezentacje z Hiszpanii i Belgii a także z Chorwacji, Anglii i Alzacji (autonomiści). Z uwagi na to, organizatorzy zdecydowali o zorganizowaniu konferencji, na której przedstawiciele delegacji narodowych mogli przedstawić Węgrom swoje organizacje oraz cele i metody działania.

Trzeba podkreślić to, że jako Polacy, spotykaliśmy się z wieloma wyrazami sympatii ze strony Węgrów. Na terenie festiwalu chodziliśmy z polskimi flagami – widząc je, młodzi Węgrzy pozdrawiali nas i podchodzili żeby nas bliżej poznać. Najsympatyczniejsze były momenty, kiedy łamaną polszczyzną (!) mówili nam słynne przysłowie „Polak, Węgier dwa bratanki...” - pokazując, że przyjaźń pomiędzy naszymi narodami jest wciąż żywa.

Wnioski? W Polsce brakuje takiego festiwalu jak Magyar Sziget – autentycznego festiwalu dumy narodowej. Nie nachalnego, nie sztywnego rodem z akademii „ku czci”, ale takiego, na którym młodzi patrioci mogliby się spotkać i wspólnie bawić. Wydaję się, że do tego niezbędne jest ponowne nauczenie się przez Polaków przezywania swojej polskości i odnalezienie drogi do nowoczesnego rozumienia swojego patriotyzmu. Węgrzy tę drogę odnaleźli. Teraz czas na Polaków...

za phalanx.pl

poniedziałek, 10 sierpnia 2009

Koncert Irydionu i Legionu odwołany...

Niedawno na naszym portalu pojawiła się informacja o zbliżającym się koncercie zespołów Irydion i Legion.

Tomasz J. Kostyła poinformował nas jednak, że impreza nie dojdzie do skutku. Co mówią na ten temat organizatorzy?

Impreza miała się odbyć, ponieważ w ostatniej chwili na szczeblu Gminy Fajsławice w procesie decyzyjnym, w związku z wpływowymi działaniami, najprawdopodobniej lewicowych aktywistów, odbywających staż w urzędzie gminy, wójt wycofał się z udzielenia zgody na planowany przez nas patriotyczny koncert upamiętniający rocznicę bitwy z zaborcą rosyjskim. Informację tą otrzymaliśmy dosłownie w ostatnich dniach.

za konserwatyzm.pl

Słowiański Mit o Stworzeniu Świata już na płycie CD







Percival i Radbor z dumą przedstawiają projekt: SŁOWIAŃSKI MIT O STWORZENIU ŚWIATA...

...odpowiedź na pytanie dotyczące źródeł kultury i dziedzictwa ludów słowiańskich...

...zwieńczenie spektaklu prezentowanego na XIV Festiwalu Słowian i Wikingów WOLIN...

...stworzoną z mitów, tropów, podań i baśni muzyczną opowieść przedstawiająca kosmogonię pogańskich Słowian...

Premiera płyty miała miejsce 1 sierpnia 2009 na XV Festiwalu Słowian i Wikingów WOLIN.

Więcej informacji pod adresem myspace.com/slowianskimit



poniedziałek, 3 sierpnia 2009

Irydion - wywiad

O zespole, nowej płycie, poglądach i planach - specjalnie dla Konserwatyzm.pl

MM: Prosiłbym o kilka słów na temat historii zespołu: skad jesteście, jak powstała grupa, co do tej pory robiliście - mam na myśli działalność zarówno jeśli chodzi o muzykę, ale też aktywność w innych obszarach.

KKK: Dawno, dawno temu w małej wiosce o wdzięcznej nazwie Brzeg, który na skraju Opolszczyzny i Dolnego Śląska leży błękitną wstęgą Odry malowniczo opasany, przyszedł na świat syn Wielkiego Amfilocha, któremu Irydion na imię dano. Miał on jednakowoż tak naprawdę ojców trzech - czyli Braci Kubików i Kędziora, którzy znienacka oraz z nadmiaru hormonów przypadkowo poznali Matkę swego dziecka czyli Nieprzepartą Potrzebę Powiedzenia Światu, co o Nim Myślą.

Irydion wcześniej miał kilkanaście innych imion, ale w końcu wybór padł na tytułową postać dramatu Zygmunta Krasińskiego, a to ze względu na charakter, sytuację oraz wybory, jakich dokonał (zachęcamy do lektury!) i na literkę „o“ w nazwie, która umożliwiła nam wpisywanie w nią krzyżyka, tak żebyśmy wyglądali na takich strasznych załogantów. Okres młodzieńczy Irydiona to dobrych kilka lat walki z instrumentami w kameralnym gronie kumpli i przyjaciół z rodzinnej wichury, którzy niczym gąbka wchłaniali każdą ilość masowej produkcji hitów jedynej narodowej kapeli w gminie.

Potem nastał czas ciężki, kiedy to Irydion musiał stać się prawdziwym mężczyzną, a dramatycznym symbolem tej przemiany była tragiczna śmierć jednego z Braci. To wydarzenie odcisnęło piętno na życiowym szlaku młodej kapeli, która z dnia na dzień stanęła twarzą w twarz z tajemnicą życia i goryczą śmierci. Na szczęście dobrzy ludzie (Karol – ONR Częstochowa – jak zawsze: pamiętamy i dziękujemy!) uwierzyli, zaczęły się koncerty i.... z małymi przerwami – trwają do dziś.

MM: Wasza pierwsza płyta to świetny narodowy hard rock, ale różnicie się od podobnych wam grup. Nie śpiewacie utworów w stylu Twierdzy, idziecie w stronę brzmienia bardziej agresywnego, ale nie kopiujecie niczyjego stylu - wypracowaliście własny, co szczególnie widać w tekstach. Proszę o komentarz.

KKK: W muzyce jest 8 dźwięków. Reszta to wariacje na temat. Na 7 miliardów ludzi – milczących jest niewielki procent, reszta śpiewa przy goleniu, gotowaniu, w „Jaka to melodia“ lub Carnegie Hall. A to oznacza, że... wszystko już było i nic nowego być już nie może. Takie są realia.
Ale realne jest też to, że MY jeszcze nie wyczerpaliśmy wszystkich kombinacji tych ośmiu dźwięków i dopóki tego nie zrobimy – będziemy grali. Czy zdarza się nam kopiować? Oczywiście, że tak. Czerpiemy pełnymi garściami z dorobku NAJRÓŻNIEJSZYCH autorów. Ale nigdy też nie udajemy, że pożyczony pomysł jest nasz. Ale istnieje też druga strona medalu: w swoim życiu przesłuchaliśmy tysiące czy dziesiątki tysięcy utworów, a więc trudno mówić tu o czymś takim jak muzyczna tabula rasa naszych umysłów. Pewne rzeczy znamy, pamiętamy, a pewnych -z różnych względów - nie jesteśmy świadomi. Dlatego też, czasami gdy komponujemy jakiś utwór i jesteśmy święcie przekonani, że to nasza własna inwencja twórcza, okazuje się, że: to jest trochę podobne do tego, ten riff jakby przypomina tamto, a tu w tekście jest zwrot taki-to-a-taki, którego użył ten-a-ten w roku takim-to-a-takim. I co wtedy? Wtedy jedziemy z koksem: poprawiamy, przerabiamy i walczymy z tematem, o ile... nie został już nagrany. Bo wtedy nie pozostaje nam nic innego jak tylko: sorry, chcieliśmy dobrze... i robić swoje. Muzyka to twór żywy i nikt tu nie ma monopolu na wieczną oryginalność.

MM: Czy macie jakieś muzyczne wzory?

KKK: Tu pewnie powinien nastąpić spis wszystkich kapel ruchu narodowego, które powinny mieć wpływ na naszą muzykę, ale... nie będzie. A to dlatego, że Irydion to kwintet całkowicie rożnych osobowości i preferencji muzycznych. Kędzior jest fanem heavy metalu, Maniek szuka ukojenia duszy w psychodelicznych klimatach Toola et consortes, Kubek jest fanem klimatów funky – reagge, Kris rocka progresywnego, a ja jako były radiowiec mam w swej płytotece od muzyki barokowej, przez klasykę jazzu, bluesa, southern rocka, po deathmetalowe mioty naćpanych satanistów. A wzory? Chcemy grać tak długo jak Maryla Rodowicz, na poziomie Pink Floyd, z energią Rage Against The Machine, miażdżyć jak Soulfly, pisać teksty jak Kaczmarski i zarabiać jak Ich Troje  I jeszcze, żebyśmy mieli muskulaturę jak Danzig, to też by było miło.

MM: Jak oceniacie odbiór muzyki, którą tworzycie wy i inne wam podobne kapele? Wydaje się, że popyt jest spory, o czym dowodzi choćby ilość płyt sprzedanych przez Legion.

KKK: Jako kapela, która wydała zaledwe JEDNĄ płytę i to 6 lat temu i która miała kiluletnią przerwę w jakiejkolwiek działalności uważamy, iż... nie ma powodów do narzekań. Ludzie pamiętają, ludzie doceniają, ludzie wciąż chcą – a my gramy właśnie dla ludzi! O tym czy jest popyt na taką muzykę, dowiemy się już niebawem, bo o ile zupełnie nie wiemy ile sprzedało się kaset i płyt „CREDO“ (mamy niejasne, niepotwierdzone informacje o okolicach tysiąca sztuk) to jeśli chodzi o nasz drugi albm „44!“, który będzie miał premerę zaraz po wakacjach – wydajemy się sami i będziemy wiedzieli dokładnie ile osób zechce zainwestować te kilka złotych w naszą twórczość.

Oczywiście wiemy też, że istnieje coś takiego jak internet, programy P2P, etc., więc nie mamy zbyt wielkich złudzeń co do realiów rynku, ale wychodząc rzeczywistości na przeciw postanowiliśmy, że układ będzie prosty: podoba Ci się nasza muzyka, chcesz udzielić nam wsparcia – kup płytę. Jeśli nie jsteś zaangażowany, nie masz kasy, nie masz odtwarzacza CD - nie ma sprawy. Ściągnij sobie MP3 z naszej strony – wpłać dowolną kwotę jaką uznasz za stosowną albo nie płać w ogóle – bierz i słuchaj – na zdrowie! Nikt nikomu nie będzie czynił wyrzutów, nikt nikogo nie będzie nazywał złodziejem. Prawie cała płyta będzie LEGALNIE DO ŚCIĄGNIĘCIA na naszej stornie internetowej www.irydion.pl ( nie mylić proszę z irydion.org, bo jak widać Irydion nie jedną ma twarz :)

A jeśli chodzi o Legion... To kolejna ciekawa sprawa. Otóż 29 sierpnia w okolicach Lublina planowany jest koncert Irydiona i... LEGIONU właśnie. To chyba rzecz bezprecedensowa w historii tej sceny: po kilkunastu latach milczenia, powraca legenda, a my mamy zaszczyt w tym uczestniczyć. Otóż IRYDION wraz TOMKIEM KOSTYŁĄ na wokalu przygotowuje się do wspólnego, specjalnego występu obejmującego kilka nowych wersji legendarnych już utworów i premierę jednego, całkiem nowego. Pierwsze próby już za nami – wszystko wszystko układa się świetnie, i kto wie, być może to początek... ale nie wybiegajmy tak daleko w przyszłość. Na razie: zapraszamy 29 sierpnia do Lublina!

MM: Wiem, że trwają już zaawansowane prace nad waszą nową płytą. Jaka ona będzie? Nawiąże stylistyką do pierwszej, czy będzie czymś nowym?

KKK: Drugi album „44!“ jest już nagrany. Wow!  To wiadomość dla wszystkich tych, którzy tracili już wiarę, choć w rzeczy samej, mieli ku temu powody. Jaka to płyta? Zgodnie z zasadą: rób dobrze i mów o tym głośno, mówimy: już jest świetna, a wciąż jeszcze trwają sprawy związane z miksem i masteringiem, czyli będzie jeszcze lepiej.

Myślę, że „44!“ narobi sporo zamieszania na naszej scenie i zwyczajowo podzieli audytorium na tych, którym się spodoba i wiecznych malkontentów, ale jedno jest pewne: nie będzie to materiał wobec którego można przejść obojętnie. To będą emocje. Te kilka mozolnej lat pracy, powtarzania nagrań i szukania drogi zaowocowały tym, że nie jest to kilka prostych akordów nagranych w garażu z fałszującym wokalem, ale dojrzały materiał, który ukaże nowe oblicze Irydiona.

Mieliśmy dużo czasu i myślę, że wykorzystaliśmy go do cna. Będzie na pewno cięższa od „Credo“. Będzie całkowicie żywa, bez zbędnych elektronicznych sztuczek. Utwory są maksymalnie zróżnicowane: od delikatnego flamenco, lirycznych smyczków w balladach, przez hard rocka, hardcore’a, aż po deathmetalową rzeź. W tym wypadku nie braliśmy jeńców. Jest po prostu nasza.

Różnica między wydaniem „CREDO“, a „44!“ to 6 lat. Różnica między tekstami obu płyt to ponad 10 lat. Ten okres, to różnica między kilkunastoletnim młodzieńcem szukającym własnej tożsamości, a prawie trzydziestoletnim mężczyzną, ojcem dwójki dzieci, który już parę rzeczy w życiu zrobił. Widział dobrych ludzi robiących złe rzeczy. Widział plecy odchodzących przyjaciół i widział też, kto mu pomagał, kiedy była potrzeba. Myślał nad tym, co decyduje o wartości człowieka. I dlaczego tak często na mogiłach ofiar opierają się cokoły ludzi wielkich. I, co gorsza, to, w co wierzy, musi teraz wytłumaczyć swojemu 9-letniemu synkowi. Dlatego zaczyna być ostrożny w wyborze tego, w co wierzy, bo syn zadaje bardzo trudne pytania. Ale wciąż jeszcze chce wierzyć, tylko chyba po prostu jest coraz mniej rzeczy czystych, niezbrukanych. Niesplugawionych politycznymi układami. Nieskompromitowanych przez obłudę liderów. Rzeczy nie na sprzedaż. Trochę taka to będzie płyta, ale też nie do końca, bo kryzys światopoglądowy przyszedł już po napisaniu tekstów i tak naprawdę, to co teraz czuję znajdzie swój oddźwięk na trzecim albumie Irydiona. Ale to już całkowicie inna historia...

MM: Z innej beczki: mogę zapytać o wasze poglądy polityczne?

KKK: Podobnie jak z muzyką: Irydion to wypadkowa 5 różnych osobowości i każdy z nas ma swoje przekonania. Nie wymagam od członków załogi uniformizacji światopoglądowej. Ale ogólnie: jesteśmy ideologicznie neokonserwatywni, ekonomicznie liberalni, muzycznie ekstremalnie libertariańscy :)

MM: Jak wygląda wasz stosunek do rojalizmu, czy szerzej ujętego konserwatyzmu?

KKK: Zawsze twierdziliśmy: God save the Queen! I nigdy nie odmawialiśmy toastu za zdrowie Królowej!  Zwłaszcza, że jakby nie było, przez te kilka lat zdążyła wykarmić kilka polskich rodzin. Ale poważniej: ja jestem krytyczny w stosunku do demokracji w polskim wydaniu.

Nie chodzi to o nasze narodowe malkontenctwo, bo jakby nie było: żyjemy teraz w ważnym okresie Naszej Kochanej Ojczyzny. Bez bomb spadających z nieba, bez gazu na ulicach, bez strachu w domach. Ale nie można też nie zauważyć, że sprzedajemy naszego Orła w Koronie ludziom w drogich garniturach, którzy wiedzą, że jak się występuje na niebieskim tle, to ludzie chętniej dają swoje głosy. Że oddajemy suwerenność, ziemię, symbole, walutę, chyba też trochę i język czyli te rzeczy, za które kiedyś nasi ojcowie oddawali życie.

Nie, nie jestem jakimś kasandrycznym prorokiem i histerykiem, ale nie sposób niezauważyć pytania o to jaka będzie tożsamość naszych dzieci, kiedy to my zaczynamy sami z własnej woli uznawać wyższość obcego prawa, znosimy granice, przyjmujemy obcą walutę, a w pracy czekujemy status tasku naszego dżoba, bo superwajser wraz z senior –lider-menadżerem nas tak zbrifowali?

Ja wiem, że w końcu będziemy mieli ładne autostrady, jeszcze więcej McDonald‘sów i Euro 2012, ale nie jestem przekonany, czy o to właśnie chodziło naszym dziadom znad Wizny, Bzury, spod Olszynki i Racławic. Wiem, że wygodnie jest, gdy się żyje wygodnie, ale zastanawiam się jak wiele można oddać za wygodne życie. Chyba, że po prostu uznajemy, że... tamci wszyscy się mylili i ginęli przez pomyłkę. Że nie było o co walczyć. Że wtedy to był tylko zwykły odruch obronny i że granice tylko dzielą. Być może. Być może wtedy było o tyle łatwiej, że człowiek nie musiał myśleć, bo wybór jest prosty: albo strzelisz Ty, albo strzelą do Ciebie. Zapraszam wszystkich do muzeum Powstania Warszawskiego. Może to zwykła manipulacja, ale wydaje się jednak, że wtedy jakoś łatwiej było w coś wierzyć. A teraz oddajemy to wszystko za renty strukturalne i paszporty z gwiazdkami.

Do kwestii monarchistycznych podchodzę dość zdroworozsądkowo. Wydaje się bowiem, iż człowiek, który całe życie jest przygotowywany do rządzenia ma większe szanse na podejmowanie mądrych decyzji, w przeciwieństwie od tych, którzy mają tylko 4 lata na naukę, bo im zostają już tylko decyzje popularne, które z mądrością zwykle mają niewiele wspólnego. A tym, którzy twierdzą, że demokracja jest taka zajefajna i nic już więcej ponadto przypominam, że demokracje już kiedyś były. Żadna nie przetrwała. Każda kończyła się tyranią. Tym razem zapewne będzie to tyrania oligarcho-technokratyczna. Władzę przejmują korporacje, co widać po karierze instytucji tzw. lobbingu politycznego. Ale tak to jest, kiedy biedny polityk ma tylko 4 lata na ustawienie siebie i rodziny... 

MM: Wydaje mi się, że wyznajecie wartości chrześcijańskie, ale w odbiorze waszego przesłania namieszał mi trochę kawałek, w którym o pewnym wycinku chrześcijańskiej filozofii śpiewacie, że to nie tak, że ktoś po prostu włożył te słowa w usta Boga...

KKK: Chyba każdy musi przejść przez wiek chmurny, a durny - i w naszym przypadku zostało to okupione między innymi takimi a nie innymi deklaracjami. Oczywiście w historii ludzkości w usta rozmaitych bogów wkładano najrozmaitsze słowa, więc ten chrześcijański wcale nie jest w tej kwestii wyjątkiem, ale muszę przyznać, że teraz ten tekst i jego odbór wśród ludzi mnie nieco przeraża. W necie zobaczyłem bowiem kolejny już para-videoclip zrobiony do naszej muzyki przez anonimowego kogoś, przedstawiający sceny rzezi muzłuman podczas krucjat i komentarze spragnionych krwi spadkobierców Barbarossy, którzy deklarują chęć nawracania ogniem i mieczem w XXIw. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że internet to wspaniałe medium dla dzieci neostrady, które wypisują straszne rzeczy, bo klawiatura przyjmuje najbardziej idiotyczne deklaracje, ale oto okazuje się też, że mając dwa razy więcej lat, niż wtedy gdy powstawał ten tekst, mamy zupłnie inne poglądy na kwestie wiary, religii i wiele innych rzeczy. Już nie chcemy pisać, że jesteśmy straszni, źli i zbijemy każdego, kto nie jest z nami. I że tylko my mamy rację i monopol na prawdę. Prawo do takich poglądów ma każdy, kto... ma właśnie 16 lat i to szanujemy. To są właśnie są prawa wieku. Dlatego też tak czekamy na nasz drugi album, bo „44!“ ma pokazać to bardziej aktualne oblicze Irydiona. Oczywiście mamy świadomość tego, iż pojawią się głosy o zejściu z raz obranej drogi, o odchyleniach, o aberracjach poglądowych, ale posiadanie w wieku lat 30 poglądów na życie 16-latka dla nas po prostu nie jest jakąś kosmiczną wartością.

MM: Dziękuję za rozmowę.

Z Krzysztofem (wokal, gitara, teksty) rozmawiał: Mariusz Matuszewski

Od redakcji: najbliższy koncert Irydiona: Lublin - Fajsławice, 29 sierpnia 2009, godz. 19.00

za konserwatyzm.pl