- Nie zapominajmy, że tyrania kulturalna, którą narzuciło demokratyczne zepsucie, jest znacznie potężniejsza od innych tyranii, jakimi mogły być komunizm czy nazizm. Choćby z tego powodu, że w tamtych tyraniach twórca miał większą świadomość, że jest dławiony czy podporządkowany, podczas gdy dziś twórca stał się hołubionym i finansowanym funkcjonariuszem kolejnej tyranii i czuje się doskonale godząc się na kodeks narzucony mu przez władzę. W tym sensie praca jest znacznie trudniejsza - mówi hiszpański pisarz i dziennikarz.
Kultura manipulowana, uzależniona od gospodarki i polityki z prawdziwą sztuką ma nie wiele wspólnego. Brak państwowego dofinansowania, cięcia budżetowe w kulturze, nie tym trzeba się martwić – uważa de Prada. Prawdziwa kultura nie poddaje się żadnym naciskom. Nie potrzebuje pieniędzy, lecz wolności.
Jego zdaniem ludzie kultury powinni tworzyć coś w rodzaju "ruchu oporu". - Ponieważ ludzie są pod ciągłym ostrzałem sztucznej kultury, autentyczna kultura powinna rodzić się w bardziej kameralnym kontekście, nieomal w katakumbach, poczynając od środowisk nieprzenikalnych dla ideologii sprzedawanej nam jako sztuka i jako kultura.
- Praca ta wymaga ogromnej cierpliwości i budowy od podstaw, prowadzonej przez osoby buntujące się przeciwko narzucaniu czegokolwiek - mówi hiszpański pisarz. - Nie wiem, czy są dziś tacy ludzie – dodaje.
Czy wzorem może tu być Polska? Podczas niemieckiej okupacji naród polski „bronił swego języka i swojej kultury”, czemu służyła m. in. działalność Teatru Rapsodycznego, w którym działał Karol Wojtyła – pisze "L'Osservatore Romano". Juan Manuel de Prada przyznaje, że to słuszna analogia.
- Rzeczywiście. To mógłby być wzór. Myślę, że trzeba do tego powrócić. Kultura musi być znów konspiracyjna – mówi Hiszpan. Ostrzega jednak, że dziś istnieją bardziej ukryte zagrożenia.
- Podczas II wojny światowej Polacy mieli świadomość, że zostali podbici – dodaje. - Dziś natomiast świadomość ta jest bardzo niejasna: za fasadą większej swobody istnieje o wiele silniejsza kontrola.
Hiszpański pisarz jest zdecydowanie przeciwny finansowaniu kultury przez państwo, ponieważ prawdziwa kultura nic nie kosztuje. - Czy kosztowało coś trubadurów chodzenie od wioski do wioski ze swą poezją? - pyta Juan Manuel de Prada. - Nie dajmy się oszukać.
za fronda.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz