Niedawno odwiedziłem góry, a właściwie okolice, w których głęboki ślad pozostawiły po sobie czasy działalności partyzantów, czyli Gorce. Podczas wędrówek obserwowałem piękną okolicę i rozmyślałem o tym, jak mogło tu być, kiedy panowali tu "chłopcy z lasu". Szczególnie często moje myśli odwiedzał Józef Kuraś "Ogień", gdyż już wcześniej spotkałem się z jego legendą pogromcy nazistów i komunistów. Gdy nadszedł koniec mojego pobytu w górach i wróciłem do domu, szczęśliwym trafem okazało się, że mój dobry kolega posiada książkę o "Ogniu" i chętnie mi ją pożyczył. Od razu rozpocząłem lekturę.
Książka jest krótka, bo ma tylko 190 stron, ale zawarte są w niej najważniejsze kwestie. Przechodzimy wszystkie etapy życia Kurasia, które są niezbędne do zrozumienia jego skomplikowanej postaci. Równie ważna jest tutaj natura górali, którą krótko scharakteryzowano w tekście.
Możemy szczęśliwie odkryć rozwiązania niektórych zagadek z życia waksmundzkiego partyzanta, które sprytnie były wykorzystywane przez władze PRL do budowania jego negatywnego wizerunku i które niestety nadal funkcjonują w świadomości wielu Polaków. Z drugiej strony sam autor przyznaje, że "Ogień" aniołkiem nie był, lecz to, jak był przedstawiany przez władzę, przeciwko której walczył po wojnie, jest zwykłą bzdurą. Przypisywano mu np. dokonywanie przestępstw na tle rabunkowym, podczas gdy on sam wielokrotnie odnajdywał i karał tych, którzy rabowali "na jego konto" i nie tylko, lecz o tym już publicznie nie wspominano. Pozostaje także wiele zawiłości historii, spraw zbyt niejednoznacznych aby je oceniać. Widać sympatię autora do opisywanej postaci, jednak nie boi się on sięgać po tematy kontrowersyjne, jak np. stosunek Kurasia do Żydów.
Książka jest bez wątpienia ciekawa i warta przeczytania, bo można z przyjemnością zobaczyć upokorzenie, jakiemu byli poddawani przez góralską partyzantkę najpierw Niemcy, a później nasi rodzimi wykonawcy polityki Moskwy. Jednak szczerze mówiąc spodziewałem się chyba czegoś innego po tej książce... To chyba z powodu zbyt obszernego użycia jednoznacznie stronniczych notatek komendanta MO, Ludwika Borowskiego. Również dziwi mnie fakt wplecenia w tekst tak dużej ilości domniemanego dziennika "Ognia", którego nikt na oczy nie widział, a jest on prawdopodobnie tylko wytworem komunistycznej propagandy. Być może to wszystko miało być równoważnią, spojrzeniem na Józefa Kurasia z perspektywy drugiej strony barykady, jednak moim zdaniem już zbyt długo ta druga strona wypowiadała się na temat tej postaci.
Mimo kontrowersji, jakie wzbudza ta postać nawet wśród górali, pomimo wielu niejasności i bezideowych ludzi, którzy zdarzali się w otoczeniu "Ognia", pozostaje on dla mnie nadal legendą, gdyż chyba nikt inny nie był w stanie tak wyraźnie położyć na kolana powojennych wrogów niepodległej Polski.
Jan Szczerkowski Ogień - Król Podhala
Wydawnictwo XXL, Wrocław 2006
piątek, 27 marca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz